p1.jpg
p1.jpg Rozmiar 102 KB |
Statek Predatorów przewożący zahibernowane młode ksenomorfy rozbija się na naszej kochanej planecie. Sygnał o katastrofie dociera do pewnego kosmicznego wojownika, lecz zanim dotrze on na Ziemię, Obcy zdążą już zadomowić się w średniej wielkości mieście w amerykańskim stanie Kolorado. Walkę z mnożącymi się w zastraszającym tempie ksenomorfami rozpocznie miejscowy szeryf wraz z przyjacielem, który właśnie opuścił więzienie, jego bratem oraz innymi nastolatkami, a także panią żołnierz i jej małą córką uzbrojoną w noktowizor.
Dobrze, że większość zdarzeń przedstawionych w filmie rozgrywa się w burzliwą noc. Gdy na ekranie jest ciemno i deszcz mocno zacina, nie widać szczegółów, więc na skórze Obcego i zbroi Predatora błyskają zaledwie bliki kreślące nastrojowe obrazy. (Dalekie, bardzo dalekie echo wytworów wyobraźni szwajcarskiego artysty H.R. Gigera). Rezultaty pracy braci Strause, reżyserów-debiutantów, którzy od ponad dekady zajmują się efektami specjalnymi, widać zwłaszcza w finałowej scenie walki dwóch kosmicznych drapieżców. Z ust równie walecznych, acz bardziej humanitarnych bohaterów padają dodatkowo patetyczne stwierdzenia w rodzaju: "Tu umierają ludzie!" albo "Przecież rząd nie okłamuje obywateli!". Ziemianie nurzają się nie tylko w deszczu, ściekach oraz śluzie cieknącym z otworu gębowego Obcego, ale także w głośnych, wręcz dudniących dźwiękach muzyki skomponowanej przez Briana Tylera.
Podczas seansu dzieła "Obcy kontra Predator 2" doprawdy nie sposób się nudzić. Uniemożliwia to błyskawiczne tempo akcji. Jednakże o dobrej zabawie również nie ma nowy. Nazbyt wiele w filmie braci Strause znanych skądinąd i często odgrzewanych pomysłów.